niedziela, 17 kwietnia 2011

trzymajcie kciuki - proszę.

Proszę wszystkich zainteresowanych, żeby "trzymali kciuki".
Bowiem około 11.00 pojawił się na gnieździe bocian, ale po pół godzinie zniknął.
Tak się martwię, jak by mi zabrakło przyjaciela,
który wspierał mnie samym swoim byciem w chwilach zwątpienia.
" Bocianie wróć, wróć z bocianicą i dochowajcie się
 co najmniej trzech maluchów, które wyrosną na piękne i silne ptaki.
I klekoczcie mi ku pokrzepieniu serc (w każdym razie mojego) całe lato"
A to lizus, który nie koniecznie czeka na bociany,
raczej, że mu rzucę kolejną kromkę chleba. Ale wierzę, że sercem jest ze mną.
I Was  Szanowni i Mili bywalcy na mojej stronie,
proszę, -bądźcie ze mną.
Sentymentalny i irracjonalny wielbiciel bocianów.


Właśnie bociany                 
przyleciały
Oni patrzą na nie
Z ławki pod oknem

Ja patrzę
niewidzącymi oczami
Przez okno szpitalne
W wyobraźni
Jedynie je widzę...
 
 

Mam co prawda jednego bociana,
stałego lokatora
na drzwiach przesuwanych 
 na górze stodoły -
ale sami przyznacie - to nie to.
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz