czwartek, 7 kwietnia 2011

"...Jako smakujesz..."

“...Jako smakujesz, aż się zepsujesz...”

Mała złośliwość i uwaga wobec siebie samego.
Ale któż z nas czytając lekturę obowiązkową w szkolnej ławie,
traktował te słowa poważnie.
Można by zapytać wieszcza z Czarnolasu, skąd on to wiedział,
bo nie przypuszczam, żeby pisał to w podeszłym wieku.
(A od czegóż internet - żył zaledwie 54 lata.)
Zapewne na tym, między innymi polega sztuka,
że jej twórcy są jasnowidzami.
Widzą, lub przeczuwają więcej niż zwykli śmiertelnicy.
Mając “naście” lat człowiek jest nieśmiertelny.
A cóż mówić o jakichś drobnych dolegliwościach,
jak brak nóg - na przykład.
Jest to dla młodego człowieka niewyobrażalne.
Może i dobrze.
Któż z nas odważyłby się wtedy wspinać na najwyższe szczyty,
przepływać najszersze i najbardziej rwące rzeki
i nieogarnione przestworza oceanów.
Tylko nieśmiertelni.
To jednak zastanawiające - przecież ci odkrywcy i burzyciele
starych porządków i praw mieli przede wszystkim -
wyobraźnię i odwagę.
A jednak ta wyobraźnia nie dotyczyła czyhających na nich zagrożeń.
Jednak Kolumbowie zostali nieśmiertelni.

No i proszę do czego to prowadzi, zastanawianie się nad małym -
145 na 145 mm, linorytem, który właśnie skończyłem.

A te ptaszki, ściślej kowaliki dla rozładowania "sierioznego" nastroju 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz